Co z ustawą o „koronerach”?
W Polsce wciąż nie ma urzędnika, który stwierdzałby zgon. O stanowisko koronera apeluje od dawna Rzecznik Praw Obywatelskich. Ustawa ta miała wejść w życie w styczniu 2021 roku.
W czasie epidemii wojewodowie mają prawo powoływać lekarzy by stwierdzali zgony osób, które mogły umrzeć na koronawirusa, także poza szpitalem. Niestety, przepis ten nie ma zastosowania w stosunku do pozostałych pacjentów, u których śmierć stwierdzono z innego powodu.
Rzecznik Praw Obywatelskich poprosił ministra zdrowia Adama Niedzielskiego o informacje dotyczące stanu prac legislacyjnych projektu ustawy o stwierdzeniu, dokumentowaniu i rejestracji zgonów.
Trzeba bowiem zaznaczyć, iż w wielu innych państwach działa taka instytucja koronera. U nas trzeba by właśnie zmienić przepisy, żeby taka osoba mogła funkcjonować.
W cieniu tych prac pozostaje bulwersująca sprawa mężczyzny – ofiary wypadku, który zmarł w drodze do szpitala. W związku z tym załoga karetki wróciła na miejsce wypadku i tam zostawiła jego ciało, gdyż ratownik medyczny nie jest uprawniony do stwierdzania zgonu. Uprawnienie takie ma lekarz pogotowia, ale do wypadków często wysyłani są sami ratownicy. Problem pojawia się także w przypadku rodzin, których bliscy zmarli w domu. Dyspozytor nie chce wysyłać lekarza pogotowia do tego typu czynności, a lekarz rodzinny jest często niedostępny.
Problem pozostaje zatem nadal aktualny. Wojewodowie mogą powoływać koronerów tylko do stwierdzania zgonów koronawirusowych, a nie wszystkich.
Źródło: www.suski.dlawas.info