Jak ratownicy radzą sobie z wyzwaniami podczas dyżurów?
A jak powinno wyglądać?
Powinna być współpraca. Pogotowie jedzie do zdarzenia, przywozi pacjenta na SOR, być może czasem niepotrzebnie – decyzję podejmuje kierownik zespołu. Należy tę decyzję uszanować. Bo osoba pracująca na SOR nie wie, co się działo w domu pacjenta w trakcie przyjazdu pogotowia.
No, akurat pan bogatszy o doświadczanie z karetki może to sobie doskonale wyobrazić.
Nie ukrywam, że jest mi łatwiej, bo mam doświadczenie z obydwu stron i jestem w stanie więcej zrozumieć. Tylko znów, szwankuje kwestia komunikacji i zrozumienia. Tego naprawdę bardzo często nam wszystkim w tej pracy brakuje.
To chyba nie jest tylko przypadek waszej pracy. Może po prostu jako społeczeństwo mamy kłopot z rozmową i słuchaniem się nawzajem?
Po części ma pani rację. Niektórzy źle wspominają swoje zetknięcie z ratownikami medycznymi. Prowadzę szkolenia z udzielania pierwszej pomocy, bo ludzie w ostatnim czasie naprawdę chcą się tego uczyć, wzrosła świadomość, dużo rozmawiam z kursantami. I okazuje się, że wielu bardzo źle wspomina spotkanie z ratownikami – byli niemili, opryskliwi. Znów zawiodła komunikacja i empatia. To, oczywiście, nie tak powinno wyglądać.
Znów wracamy do tematu: dla nas to kolejny dzień w pracy, kolejny pacjent, a dla kogoś po drugiej stronie to najbardziej stresująca sytuacja w życiu. Pamiętajmy, że w każdym zawodzie możemy spotkać lepszych lub gorszych ludzi. Bardziej miłych i tych mniej przyjemnych. Nieważne czy jest to ratownik w karetce, czy piekarz w piekarni.
Powiem panu, jak niedopuszczalnie, w bezosobowy sposób ratownicy zwracali się do pewnej starszej pani: weźmie, rozbierze się, odwróci się, pokaże. Słyszałam to i interweniowałam…
No właśnie, znów kwestia błędnej komunikacji, złego wyrażania się. Do pacjenta nie można zwracać się bezosobowo. Jest to człowiek, dla którego pracujemy.
Rozmawiacie o tych swoich problemach między sobą, z bliskimi, z przyjaciółmi?
Zawsze mówię, że warto rozmawiać. To nie jest powód do wstydu, że np. nie radzimy sobie z jakimiś myślami. Nie mówię tego tylko pod kątem pracy ratowników medycznych. Nie jest błędem ani wstydem proszenie o pomoc. Rozmawiajmy z rodziną, z przyjaciółmi, korzystajmy z pomocy psychologa. Takimi małymi działaniami jesteśmy w stanie zmienić na lepsze całe swoje życie.
Źródło: PAP Media Room