Pogotowie odmówiło przyjazdu, ale nikt nie popełnił błędu
Prokuratura Rejonowa w Pińczowie nie dopatrzyła się nieprawidłowości w związku z odmową przyjazdu karetki do 64-letniego mężczyzny. Z informacji przekazanych dyspozytorowi wynikało, że mężczyzna nie żyje.
Mężczyzna leżał przed domem. Znalazła go jego matka, która poprosiła o pomoc sąsiadkę. Ta zadzwoniła na pogotowie i poinformowała, że 64-latek jest siny, zimny i nie daje oznak życia. W związku z tym dyspozytor odmówił przyjazdu karetki, gdyż z rozmowy wynikało, że pacjent nie żyje. W takiej sytuacji powinien przyjechać lekarz z ośrodka zdrowia by potwierdzić zgon. Na jego przyjazd rodzina czekała kilka godzin.
Śledztwo przebiegało dwukierunkowo– w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci oraz w zakresie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych. Konkretnie wobec pracownika Centrum Powiadamiania Ratunkowego oraz Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego w Kielcach. W obydwu przypadkach sprawę umorzono. Dodatkowo, jak tłumaczy Dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego w całym województwie jest tylko 8 karetek z lekarzami. Ale ich priorytetem jest ratowanie ludzkiego życia i zdrowia.
Przyczyną śmierci 64-latka była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa spowodowana zatorem obu tętnic płucnych.
Źródło: www.kielce.tvp.pl