Wywiad z nowym redaktorem naczelnym „Na ratunek” pt. „Praca w LPR była i jest dla mnie największym zawodowym wyzwaniem”
Rozmowa z Tomaszem Sikorą – nowym redaktorem naczelnym czasopisma „Na Ratunek”, a także lekarzem – specjalistą medycyny ratunkowej, który od 2015 roku pracuje w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym. Opowiedział nam o największych trudnościach w swojej pracy, a także skomentował ostatnie wydarzenia w kontekście pracy medyków.
Nasi Czytelnicy chętnie poznają Pana bliżej. Jakie są Pana pasje i zainteresowania, oczywiście poza ratownictwem medycznym?
Na co dzień jestem lekarzem o specjalności medycyny ratunkowej, jednak każdą wolną chwilę staram się spędzać aktywnie. Podróże, odkrywanie nowych, ciekawych miejsc na świecie, chodzenie po górach, wspinaczka i trekking, nurkowanie, a bardziej stacjonarnie – książki – te papierowe i te elektroniczne czy czytane. Jak najwięcej czasu staram się przy tym spędzać z moją rodziną – żoną Malwiną, która bardzo mnie wspiera w moich kolejnych szalonych pomysłach oraz 2-letnią córką Majką.
Od kiedy jest Pan związany z ratownictwem medycznym?
Z ratownictwem jestem związany od 11 lat, kiedy skończyłem staż podyplomowy i rozpocząłem specjalizację z medycyny ratunkowej w Szpitalu Uniwersyteckim we Wrocławiu. Krótko po tym rozpocząłem pracę lekarza w zespołach ratownictwa medycznego. Od 2015 roku pracuję w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym na pokładzie Ratownika 13 we wrocławskiej bazie. Przez 2 lata kierowałem szpitalnym oddziałem ratunkowym w WSS nr 5 Centrum Urazowym w Sosnowcu. Mogę powiedzieć, że poznałem system Państwowego Ratownictwa Medycznego z prawie każdej strony z jego plusami i minusami.
Dlaczego wybrał Pan pracę w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym? Jak wyglądały początki Pana pracy w zawodzie?
Praca w LPR była i jest dla mnie największym zawodowym wyzwaniem. Wyloty do najtrudniejszych zdarzeń, wymagające transporty międzyszpitalne, praca z pacjentami w każdym wieku i stanie zdrowia, specyfika miejsca pracy – w hałasie, wibracjach, ograniczonej przestrzeni. Z drugiej strony to piękne widoki zza okna z wysokości kilkuset metrów, przeloty nad ciekawymi miejscami, loty w góry, satysfakcja z możliwości uratowania czyjegoś życia czy zdrowia, współpraca z najlepszymi pilotami i CZaH-ami (Członek Załogi HEMS – ratownik medyczny lub pielęgniarz) na najlepszym możliwym sprzęcie medycznym oraz statkach powietrznych o światowej klasie. Mieszanka powyższych czynników powoduje, że pomimo ponad 200 km, jakie dzielą bazę we Wrocławiu od mojego domu w Katowicach, jeszcze nigdy nie zaświtała w mojej głowie idea, aby z tej pracy zrezygnować.
Dodatkowo od 2020 roku pracuję w LPR w Dziale Zarządzania Klinicznego jako lekarz koordynator. Daje mi to możliwość aktywnego włączenia się w zmiany w całym pionie medycznym naszej firmy. Pomagam w szkoleniu personelu medycznego, wprowadzamy nowe sprzęty, ekwipunek, procedury i rozwiązania medyczne, wspomagam pracę lekarzy w bazach Regionu Południowego LPR (bazy w Sanoku, Kielcach, Katowicach, Krakowie, Opolu i Wrocławiu). Dla mnie, praca w LPR jako lekarza na pokładzie śmigłowca, czy jako lekarza koordynatora, jest najlepszym miejscem, jakie mogę sobie wymarzyć w naszym systemie ochrony zdrowia i nie zastąpiłbym jej niczym innym.