Strażacy na miejscu zdarzenia przed ratownikami
Strażacy na miejscu zdarzenia są często wcześniej niż ratownicy. Takie sytuacje są już na porządku dziennym. Wszystko za sprawą koronawirusa.
W województwie opolskim stacjonują 44 karetki. Czas oczekiwania w mieście powyżej 10 tys. mieszkańców powinien wynosić 8 minut. Jednak już rok temu w szczycie zachorowań czas dojazdu był średnio o ponad 2 minuty dłuższy. W tym roku sytuacja jest jeszcze gorsza.
W zeszłym miesiącu strażacy wyjechali do 67 zdarzeń. Jest to znaczny wzrost w porównaniu z letnimi miesiącami, kiedy wyjazdów było około 40. Druhowie zostali już nawet wyposażeni w odzież ochronną na wypadek wyjazdów do osób chorych na COVID-19.
Strażacy wspominają sytuacje, w której musieli pomóc poszkodowanemu z rozciętą głową. Konieczne było natychmiastowe zatrzymanie krwawienia, jednak pogotowie dojechało na miejsce 40 minut po druhach. Innym poważnym zdarzeniem było wezwanie do 14-dniowego niemowlaka, który przestał oddychać. W tym przypadku również strażacy na miejscu byli znacznie wcześniej niż medycy i uratowali dziecko.
źródło: www.nto.pl