Brak karetek to problem w skali całego kraju
Ratownicy od miesięcy pracują na najwyższych obrotach. Nie zawsze są w stanie dojechać na miejsce tak szybko, jakby chcieli. Jakie czynniki wpływają na taką sytuację?
Ryszard Szymanowski – kierownik Oławskiego Pogotowia Ratunkowego tłumaczy, że pogotowie to odrębna placówka w stosunku do szpitala. Za zabezpieczenie medyczne w powiecie odpowiada Starosta. Według norm unijnych na każde 100 tysięcy mieszkańców przypada zespół karetki specjalistycznej S, liczący trzy osoby. Natomiast zespół podstawowy z dwoma ratownikami na pokładzie przypisany jest do 40 tysięcy mieszkańców. Problem stanowi to, że mieszkańców wciąż przybywa. Większość z nich nie melduje się na danym terenie, a to sprawia, że liczba etatów ratowników medycznych nie rośnie:
– Deficyt karetek pogotowia wynika w głównej mierze z tego, że ludzie napływający do powiatu nie meldują się. Powoduje to luki w spisie powszechnym, a co za tym idzie brak odpowiedniej liczby osób do tego, by zakupić kolejną karetkę pogotowia. Starosta musiałby wystąpić z pismem do Wojewody o zwiększenie ilości karetek w powiecie – tłumaczy Szymanowski.
Ale to nie wszystko. Utrudniony kontakt z lekarzem rodzinnym w dobie pandemii sprawia, że mieszkańcy częściej wzywają karetkę pogotowia ratunkowego do stanów nie zagrażających życiu:
– Ostatnio wyjeżdżamy do biegunek, bólów głowy, pleców czy nóg. A to nie są stany nagłego zagrożenia życia.
Problem braku karetek pogotowia to bolączka ogólnokrajowa. Ponadto brak zespołów wiąże się również z tym, że są one wzywane niejednokrotnie, chociażby do osób nietrzeźwych.
Źródło: www.olawa24.pl