Brak procedur i miejsc. Kretki w kolejce przed SOR-em
W Warszawie dziesięć karetek czekało do wjazdu na SOR. Jak tłumaczy dyrektor pogotowia ratunkowego, proces przekazania pacjenta do placówki w ostatnim czasie znacznie się wydłużył.
W szpitalach zaczyna brakować łóżek. Ministerstwo, w związku z tym podjęło decyzję o poszerzeniu bazy łóżkowej. W Warszawie w Szpitalu Czerniakowskim obserwujemy również zjawisko oblegania szpitalnego oddziału ratunkowego. Reporter TVN Warszawa zarejestrował sznur dziesięciu pojazdów oczekujących na przyjęcie. Jeden z ambulansów przewoził pacjenta wymagającego natychmiastowej pomocy. Inne musiały zrobić mu miejsce, żeby pacjent mógł uzyskać pomoc.
Karol Bielski, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego „Meditrans” zaznacza, że problem z przyjęciem na SOR w ostatnich tygodniach narasta. Zwłaszcza jeżeli chodzi o szpital Czerniakowski, gdyż do niego trafiają pacjenci z rejonu najbliższego tej placówce. Dzieje się tak, gdyż Szpital MSWiA na Wołoskiej, gdzie trafiają osoby z COVID-19, mocno ograniczył przyjęcia na swoje oddziały.
Koronawirus i brak miejsc na oddziałach
Powodem takiej sytuacji jest brak procedur wewnętrznych szpitali. Epidemia wymusiła na personelu medycznym stosowania nadzwyczajnych środków ostrożności, co powoduje wydłużenie czasu przyjęcia pacjenta. Rozwiązaniem na to są nowe procedury systemowe, które mogłyby ten proces przyspieszyć. Jak tłumaczy Bielski, chodzi o dwie ścieżki przyjmowania do szpitali. Oddzielna dla pacjentów, u których podejrzewa się zakażenie COVID-19 i druga dla tych, u których to ryzyko jest mniejsze.
Ponadto ogromnym problemem jest także brak miejsc na oddziałach. Ludzie nie przestali chorować czy ulegać wypadkom. Ratownicy medyczni w Warszawie wyjeżdżają średnio po 700 razy dziennie. Pacjent po trafieniu na SOR kierowany jest na właściwy oddział, na którym często nie ma wolnych miejsc.
Dyrektor pogotowia przyznaje, że jest ciężej niż wiosną.
Źródło: www.tvn24.pl