Dźgnięcie ratownika nożem – śledztwo umorzone
Do dramatycznej sytuacji, podczas której miało miejsce dźgnięcie nożem ratownika, doszło 25 marca br. na złotoryjskim odcinku autostrady A4. Jak się teraz okazuje, sprawca nie odpowie za swój czyn.
Według biegłych psychiatrów i psychologa, w chwili zdarzenia 27-latek był niepoczytalny. W związku z tym Prokuratura Rejonowa w Złotoryi umorzyła śledztwo w sprawie usiłowania zabójstwa. Wystąpiła jednak do sądu z wnioskiem, aby mężczyzna trafił do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.
Z opinii biegłych wynika również, że mężczyzna, który zaatakował ratownika medycznego, w każdej chwili może znów kogoś zaatakować.
Mający tutaj zastosowanie przepis kodeksu karnego stanowi, że sąd orzeka pobyt w odpowiednim zakładzie psychiatrycznym, jeżeli jest wysokie prawdopodobieństwo, że podejrzany popełni ponownie czyn zabroniony o znacznej społecznej szkodliwości, m.in. w związku z chorobą psychiczną, i tutaj z taką sytuacją mamy do czynienia – mówi Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Posiedzenie sądu w tej sprawie jeszcze się nie odbyło a 37-latek od chwili zatrzymania przebywa w areszcie tymczasowym. Na pytanie o to, na jak długo trafi do zakładu psychiatrycznego, Lidia Tkaczyszyn odpowiada: Ten czas stosowania środka zabezpieczającego nie jest z góry określony. Jest to stosowanie środka w warunkach zamkniętych, cały czas pod kontrolą sądu i tylko na podstawie orzeczenia sądu, poprzedzonego niezbędnymi opiniami – w tym przypadku psychiatrów i psychologa- jest możliwe uchylenie tego środka.
Dźgnięcie ratownika nożem i umorzenie śledztwa w tej sprawie skomentował w rozmowie z Medexpressem Piotr Dymon, Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych: To kuriozalne. Nie wiem, jak to się dalej potoczy. Na pewno ratownicy będą się bali jechać ponownie do tego pacjenta. Poddaje to w wątpliwość sens naszej pracy. Personelu medycznego nie powinno się bezkarnie atakować.
Dodał również, że najbardziej agresywne są osoby pod wpływem dopalaczy czy alkoholu oraz chore psychicznie. Zdaniem przewodniczącego OZZRM konieczne jest wprowadzenie zmian w prawie, co mogłoby wzmocnić bezpieczeństwo wśród ratowników medycznych.