Jak ratownicy radzą sobie z wyzwaniami podczas dyżurów? - Strona 3 z 4 - ratownicy24.pl
Reklama

Wyszukaj w serwisie

Jak ratownicy radzą sobie z wyzwaniami podczas dyżurów?

Kiedyś jeździł pan w karetce pogotowia, obecnie ratuje pan ludzkie życie w szpitalnym oddziale ratunkowym. Czym rożni się praca w karetce od pracy w SOR?

Przede wszystkim w karetce mamy ograniczone siły i środki. Działamy z wiedzą, którą posiadamy, z zespołem i jeśli coś zużyjemy, czegoś nam zabraknie, nie mamy możliwości dołożenia tego w trakcie akcji. Na SOR natomiast zawsze można coś przynieść z magazynku lub innego oddziału. Duża liczba personelu pozwala na to nawet podczas akcji ratunkowej.

W karetce często improwizujemy, kombinujemy. Np. gdy wraz ze strażakami wydobywamy pacjentów z niedostępnych miejsc. To praca w różnych warunkach: udzielamy pomocy w kościele, a za chwilę jesteśmy w zupełnie innym miejscu i innych warunkach, np. na ruchliwym skrzyżowaniu.

Jest olbrzymi przekrój. W szpitalu jest o tyle stabilnie, że mamy bardzo wielu specjalistów pod ręką, większe zasoby, możliwości, choćby ze względu na konsultację z lekarzami. W szpitalu ponadto jesteśmy odcięci od rodzin, tłumu ludzi. Dzięki temu odczuwamy mniejszą presję, możemy na spokojnie myśleć, zastanowić się. W karetce myśli się szybko, intensywnie i trzeba uważać, żeby nie spotkać się z agresją.

W kontekście naszej rozmowy proszę powiedzieć, czego najbardziej brakuje ratownikom oprócz godnych pieniędzy?

Wiedzy psychologicznej. W trakcie studiów z ratownictwa medycznego są zajęcia z psychologii bardzo ogólnej, a nie takiej, która przygotowuje do tej trudnej pracy. Potrzebne nam są szkolenia z radzenia sobie z emocjami. Mamy prawo czuć ból, żal, powinniśmy mieć prawo do przeżycia żałoby po śmierci pacjenta. Tymczasem jesteśmy zaprogramowani, żeby działać od pacjenta A do pacjenta B. W pewnym momencie głowa wysiada. Nie ma się co oszukiwać.

Świetną sprawą byłyby również szkolenia z komunikacji z pacjentem, bo w bardzo wielu sytuacjach za mało słuchamy, za mało dociekamy. Niekiedy to się przekłada na zbyt małą empatię. Dla nas to kolejny wyjazd, kolejny dzień w pracy, dla ludzi po drugiej stronie to niejednokrotnie najbardziej traumatyczne przeżycie. Kilku naprawdę świetnych ratowników medycznych powiedziało mi, że wiedzą, że mogą się szkolić, być najlepsi, mieć olbrzymią wiedzę, ale muszą mieć na uwadze, że sami całego świata nie zmienią. Jednak dzięki profesjonalnej interwencji, prawidłowemu postępowaniu i dobrej komunikacji z pacjentem jesteśmy w stanie zmienić cały świat tego pacjenta, jeśli uratujemy mu życie.

Wszystko, co pan mówi, zaczyna układać się w logiczną całość: procedury, których strzeżecie, niekiedy brak empatii, wynikają z tego, że jesteście pozbawieni narzędzi, żeby skutecznie radzić sobie ze stresem, nie wiecie, jak nie wnosić pracy do domu, w dodatku po trudnej akcji nie macie czasu na reset, bo musicie zająć się kolejnym pacjentem…

Nagromadzenie stresu wynika z niezadowolenia pacjentów, negatywnych emocji, bodźców, z którymi się stykamy. Ale stykamy się też z niezadowoleniem personelu medycznego. Czasami personel karetki kłóci się z personelem SOR. To jest zupełnie bez sensu. Skoro gramy w jednej drużynie, powinniśmy się wspierać, zrozumieć. To kwestia komunikacji.

O co są te kłótnie?

To są przepychanki, gdy personel SOR nie jest zadowolony, że czegoś nie zrobiono w karetce. Każdy z nas też w czasie przekazywania pacjenta słyszał: „A dlaczego do nas? A dlaczego ten pacjent akurat tutaj? A dlaczego on jest taki albo taki?”. To jest bez sensu.

Szukamy czasem nieracjonalnego dna tej całej sytuacji, dodatkowych informacji, których być może ktoś nie zauważył. Reasumując, sami sobie szukamy dziury w całym, co wynika z tego, że nie każdy jest zadowolony, że akurat tego pacjenta dostał. Nie tak to powinno wyglądać.

Reklama
Reklama
Reklama
ratownicy24-na-ratunek
Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.