„Jestem naprawdę szczęśliwa, że mogę być w tym miejscu” – rozmowa z Karoliną Nowak
Jak wyglądał twój pierwszy dzień w pracy?
Można powiedzieć, że mój pierwszy dzień w pracy zaczął się bardzo szybko, ponieważ już po przekroczeniu progu stacji pogotowia, przywitał mnie dźwięk wezwania. Tak naprawdę jedyna wizyta, którą pamiętam, to wezwanie w K1 do aresztu śledczego chwilę po północy. Chyba trudno o bardziej „klimatyczne miejsce” na jedną z pierwszych wizyt 😉
Czego najbardziej bałaś się przed tym dniem?
Na pewno towarzyszył mi stres związany z nową sytuacją i tym, jak zostanę przyjęta. Tak jak już wspomniałam, nie miałam okazji odbyć praktyk w pogotowiu, dlatego też nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać i jak przebiega taka „standardowa” wizyta.
Czy praca w zawodzie wygląda tak, jak sobie to wyobrażałaś?
Zdawałam sobie sprawę, że praca w pogotowiu to nie będą wyłącznie wezwania do wypadków, zawałów i innych stanów zagrożenia życia, ale mimo to, zaskoczyła mnie ilość wizyt, gdzie tak naprawdę wystarczyłoby zażycie leków np. przeciwbólowych, które każdy z nas posiada w domu, czy wizyta u lekarza rodzinnego. W wielu przypadkach wynika to z niewiedzy pacjentów, ale również z przeświadczenia, że pogotowie zabierze pacjenta do szpitala, gdzie zostanie on przebadany od stóp do głów, bez kolejki.
Czy spotkałaś się kiedyś z dyskryminacją ze względu na płeć ze strony kolegów po fachu?
Jeśli chodzi o kolegów, z którymi pracuję, myślę, że nie mogłam lepiej trafić. Nie spotkałam się z żadną dyskryminacją z ich strony i zawsze mogę liczyć na ich pomoc.