Medycyna ratunkowa towarzyszy mi od samego początku jej powstawania – rozmowa z Dariuszem Timlerem
Która misja medyczna zapadła Panu najbardziej w pamięć? Dlaczego?
Skrajne sytuacje zawsze pozostają w pamięci. Niewątpliwie pamiętam misję lotniczą do pomocy ZRM-u typu P, który prowadził resuscytację krążeniowo-oddechową dziecka postrzelonego z wiatrówki. W momencie przybycia na miejsce jasne stało się, że nie ma szans na uratowanie chłopczyka. Pomoc, jakiej miałem udzielić, sprowadzała się do przekazania wiadomości rodzicom dziecka. W tamtym czasie mój syn miał tyle samo lat. Do dziś mam w pamięci to zdarzenie.
Innym zdarzeniem była misja do dwóch motocyklistów, którzy zderzyli się czołowo w ramach zabawy. Śmierć tych młodych ludzi była bezsensowna. Zginęli na miejscu.
Były też misje, w których udawało się uratować dzieci czy dorosłych. Mając na uwadze, że szanse przeżycia resuscytacji krążeniowo-oddechowej są na poziomie około 15%, to każdy taki przypadek wydaje mi się ogromnym sukcesem.
Jak ocenia Pan funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia?
Ochrona zdrowia w [...]