Podlaskie stacje pogotowia wypłacają podwyżki z oszczędności. NFZ wciąż zwleka z wycenami
Zamieszanie wokół ustawy o minimalnych wynagrodzeniach wciąż trwa. Stacje pogotowia nadal nie dostały nowych aneksów do umów z NFZ, a co za tym idzie – nie otrzymały dodatkowych pieniędzy na sfinansowanie podwyżek dla ratowników.
Podlaskie stacje pogotowia postanowiły nie czekać na dopięcie formalności ze strony NFZ, tylko wypłacić pieniądze dla ratowników ze środków własnych. Na taki ruch zdecydowały się m.in. stacje pogotowia w Łomży, Suwałkach i Białymstoku.
Jak mówi Bogdan Kalicki, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku, podwyżki dla ratowników kosztują ok. 650 tys. złotych miesięcznie i na razie są wypłacane z oszczędności placówki. Pogotowia w Suwałkach i w Łomży również wypłacają podwyżki ze swoich środków.
Dyrektorzy podlaskich stacji pogotowia zwracają uwagę na fakt, że rezerwowe pieniądze w końcu się skończą, ale są dobrej myśli i cierpliwie czekają na pieniądze z NFZ.
Źródło: Kurier Poranny