Ratowniczka medyczna zwolniona. Mówiła głośno o pracy w pogotowiu
„Jesteśmy traktowani jak bydło”- ten wpis ratowniczki medycznej Marty Kołnackiej na Facebooku kosztował ją utratę pracy. Kobieta opisała jak wyglądała izolacja ratowników po kontakcie z pacjentem podejrzanym o zakażenie koronawirusem.
16 marca na Facebooku ratowniczki pojawił się wpis: „Jesteśmy traktowani jak bydło. Mamy karetkę, gdzie mamy żyć do 8 rano. Pozostawieni sami sobie. Czekam wraz z kolegami z zespołu na wyniki naszego pacjenta, który zataił informację lub dyspozytor po prostu nie zapytał. Mamy czekać te 18 godzin w karetce.. Od 5 godzin nikt nie przyszedł zapytać nas o to, czy mamy co jeść i pić”. Kobieta na co dzień pracuje w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego „Meditrans”. Wpis wywołał burzę, a w odpowiedzi na sytuację, prezydent stolicy Rafał Trzaskowski poinformował o przygotowaniu trzech nowych punktów tymczasowego odpoczynku dla ratowników medycznych.
Dwa tygodnie później kobietę zwolniono i jak twierdzi bez podania przyczyny. Wypowiedzenie również trafiło do sieci.
Ratowniczka podejrzewa, że powodem zwolnienia była jej wypowiedź w mediach społecznościowych, która spowodowała, że dyrektor szpitala musiał odpowiadać na niewygodne pytania. Domyślała się, że straci pracę, ale nie teraz w czasie epidemii, kiedy każda para rąk się liczy. W pogotowiu pracuje od 7 lat i nigdy nie otrzymała żadnej nagany.
Dyrektor wyjaśnia: chodzi o ocenę pracy
Karol Bielski, dyrektor warszawskiego pogotowia tłumaczy, że powodem wypowiedzenia nie był wpis opublikowany na Facebooku, a ocena pracy pani Marty:
– Cały czas przyglądamy się naszym pracownikom, czy wszystkie obowiązujące procedury są przestrzegane i praca ratowników zostaje poddana weryfikacji. To pismo to efekt dłuższej współpracy, ale nie mogę informować w szczegółach o powodach– wyjaśnia Bielski.
Dodatkowo dyrektor stwierdził, że gdyby chodziło o wpis to musiałby zwolnić także innych ratowników, którzy w czasie epidemii komentują i wypowiadają się na temat pogotowia czy służby zdrowia. Każdy ma do tego prawo, a szpital może interweniować wtedy, kiedy okaże się, że informacje są nieprawdziwe.
Aktualna sytuacja w pogotowiu pod względem kadry nie jest najlepsza.
–To nie jest tak, że mamy jakąś nadwyżkę ratowników medycznych. Jest trudna sytuacja, ale musimy dbać o jakość wykonywanych usług niezależnie od tego – kończy Bielski.
Źródło: www.tvn24.pl