Studenci chętnie przychodzą na zajęcia, bo doceniają możliwość działania w realnej sytuacji
Centra Symulacji Medycznej to świetne miejsca do praktycznego zaznajamiania się z zawodem. O tym, jak studenci korzystają z tych możliwości oraz o jakości kształcenia ratowników medycznych rozmawiamy z Piotrem Zawadzkim z Centrum Symulacji Medycznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
W Polsce powstaje coraz więcej Centrów Symulacji Medycznej – jak one wpływają na jakość kształcenia przyszłych ratowników medycznych?
Ideą symulacji medycznej jest jak najwierniejsze odtworzenie środowiska klinicznego i sytuacji, z którymi studenci mogą się spotkać w swojej przyszłej pracy zawodowej. To narzędzie dydaktyczne pozwala nam realizować nawet tak rzadkie przypadki medyczne jak, reanimacja noworodka w karetce, poród uliczny, czy leczenie pacjenta, który ma poparzone 80% powierzchni ciała. Szansa na to, że studenci spotkają się z takimi sytuacjami, na swoich praktykach w ramach procesu kształcenia, jest niewielka, niemniej jednak, będą zmuszeni poradzić sobie z nimi będąc członkami lub kierownikami Zespołów Ratownictwa Medycznego, dlatego ważne jest, aby mieli możliwość je przećwiczyć i przeanalizować.
Dodatkowym plusem symulacji medycznej jest powtarzalność – ten sam scenariusz można przeprowadzić kilkakrotnie i obserwować, czy widoczny jest progres w działaniu uczestników, a prowadzący w tym czasie ocenia, z jakimi umiejętnościami studenci mają największy problem. Czasami trudności sprawiają umiejętności techniczne, innym razem komunikacyjne (w tym umiejętność przekazania informacji o pacjencie innej osobie z personelu medycznego). Dzięki swoim obserwacjom, nauczyciel może położyć większy nacisk na dany obszar podczas wykładów lub ćwiczeń na salach niskiej wierności. Sale te także stanowią istotną część centrów symulacji medycznej, ponieważ dzięki nim można przećwiczyć konkretną umiejętność na trenażerach do tego przeznaczonych np. intubację. Oczywiście zajęcia w nich nie zastąpią praktycznych zajęć na oddziale, ale osoba, która pobrała krew 30 razy na sztucznej ręce, będzie wiedziała już jak trzymać strzykawkę, pod jakim kątem wbić igłę i jak przygotować sobie stanowisko – co w znacznym stopniu wpłynie na jej pewność siebie, gdy już dojdzie do prawdziwego pobrania krwi.
Na końcu chciałbym jeszcze wspomnieć o egzaminach “OSCE” (Obiektywny Strukturyzowany Egzamin Kliniczny), które można przeprowadzać mając do dyspozycji zaawansowane centrum symulacji medycznej. Dzięki takiej formie egzaminowania, ich przebieg i wynik nie będą zależały od tego, czy student akurat miał szczęście losując prostą czynność, którą będzie musiał wykonać przy prowadzącym zajęcia oraz, czy prowadzący danego dnia będzie w lepszym humorze. Egzamin OSCE daje równe szanse studentom, aby mogli pokazać na jakim poziomie są ich umiejętności praktyczne. Jestem przekonany, że wyżej wymienione przeze mnie elementy mają duży wpływ na jakość kształcenia przyszłych ratowników.
W jakim stopniu takie centrum jest w stanie odzwierciedlić realne warunki udzielania pomocy?
Moim zdaniem jest parę czynników, które wpływają na realizm symulacji. Pierwszym i najważniejszym jest prowadzący zajęcia. To, jak dużo czasu spędza nad przygotowaniem scenariusza i czy przygotowuje jakieś dodatkowe materiały jak np. kartę prowadzenia ciąży, historię choroby pacjenta, zdjęcia rentgenowskie lub tomografii komputerowej, które będzie mógł zobaczyć student w trakcie symulacji medycznej. Ważne jest, aby swoje oczekiwania względem przygotowania symulacji, umiał przekazać technikowi i najlepiej wcześniej się z nim spotkał dokładnie omawiając przebieg całej symulacji.
Technik symulacji jest osobą która przygotowuje symulator pacjenta lub pacjenta symulowanego, zajmuje się całym otoczeniem gdzie będzie odgrywana scenka, steruje symulatorem oraz często podkłada głos pacjenta, więc i od niego bardzo dużo zależy jeśli chodzi o efekt jakim będzie realizm tej sytuacji. Kolejnym aspektem będzie to, jakim sprzętem będziemy dysponować – czy w sali symulacyjnej będziemy mieli dostęp do sprzętu, którego studenci także będą używać podczas swojej pracy zawodowej.
Same symulatory wysokiej wierności są robione z coraz lepszych materiałów, które w dotyku mogą przypominać ludzką skórę, niektóre z nich mają mimikę twarzy oraz wiele innych funkcjonalności które wpływają na poziom realności naszych zajęć. Możemy jeszcze wprowadzić do symulacji pacjenta symulowanego, czyli po prostu aktora odgrywającego rolę osoby z problemem zdrowotnym, co znacząco podnosi jej realizm. I oczywiście poziom immersji, czyli wsiąknięcia w symulację, studentów będzie mocno zależał od ich wcześniejszych doświadczeń z tym sposobem nauczania i zasad które wprowadzimy. My bardzo staramy się aby studenci mieli poczucie, że są w bezpiecznym miejscu, więc jeśli nagrywamy symulacje, to zostają one tylko w centrum symulacji – nikomu ich nie przekazujemy, ponadto zabraniamy robić zdjęć i filmować zajęć przez studentów oraz prosimy, aby nie rozmawiać o symulacjach na zewnątrz, i nie wypominać sobie błędów. Jeszcze raz powtórzę student musi czuć się bezpiecznie w trakcie zajęć w centrum symulacji medycznej.