Wzywała pogotowie aż 26 razy!
Mieszkanka podłódzkiej miejscowości aż 26 razy bezpodstawnie wzywała pogotowie ratunkowe. Tłumaczyła, że chciała poczuć się bezpiecznie.
Takie wezwania to zmora dla ratowników medycznych, zwłaszcza w dobie pandemii. Jednak stanowią one codzienność dla służb medycznych. Kobieta wezwała pogotowie, mówiąc, że boryka się z dolegliwościami, które mogą zagrażać jej zdrowiu i życiu. A takiego wezwania dyspozytor nie może zignorować. Kiedy na miejsce dotarł zespół ratowników, okazało się, że kobiecie nic nie jest. Medykom natomiast z rozbrajającą szczerością tłumaczyła, że w ich obecności po prostu „czuje się bezpiecznie”.
Nie jest to jedyny przykład. Inny pacjent z Łodzi wezwał pogotowie prewencyjnie, by ratownicy sprawdzili czy, aby przypadkiem nie złapał zapalenia płuc. Adam Stępka, ratownik medyczny i rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi tłumaczy, że takich osób, które wzywają służby medyczne po kilkanaście razy w miesiącu jest wielu.
W Warszawie znana z bezpodstawnych interwencji jest Pani Leokadia. Sławę zyskała po tym, jak jej sąsiadka wzywała pogotowie, gdyż kobieta skarżyła się na niedowład kończyn. Na miejscu szybkie badanie i orientacja w sytuacji pozwoliły ustalić, że to żadne niedowłady tylko Leokadia jest zziębnięta i siedzi pod kocem bo ma zapowietrzone kaloryfery.
Sytuacja jednak jest poważana, zwłaszcza w dobie pandemii koronawirusa. Trudno skontaktować się z lekarzem podstawowej opieki zdrowotnej, dlatego należy szczególnie zatroszczyć się o osoby samotne.
Bezpodstawne wezwanie zgodnie z art. 66 kodeksu wykroczeń grozi aresztem, ograniczeniem wolności lub grzywną do 1500 zł.
Źródło: www.radiozet.pl