Zmiany w obostrzeniach – czy to na pewno koniec pandemii?
Czy zbyt szybko wprowadzone zmiany w obostrzeniach mogą prowadzić do jeszcze większego zamieszania w służbie zdrowia?
Według Piotra Mierneckiego, ratownika medycznego z Kielc zmiany w obostrzeniach zostały wprowadzone za szybko, ponieważ pandemia tak naprawdę jeszcze się nie skończyła. Do tego wszystkiego dochodzi fakt, iż przyjeżdżają do nas uchodźcy z Ukrainy, co może przynieść ponowny wzrost zakażeń.
Luzowanie obostrzeń ma swoje plusy z perspektywy obywatela, jednak według ratownika medycznego z Kielc, to nie jest odpowiedni moment na taki krok.
Od 1 kwietnia mają także zostać wprowadzone zmiany odnośnie testów na koronawirusa. Teraz testy będą przeprowadzane tylko, kiedy pojawią się objawy.
Zmiany dotyczą także izolacji. Teraz będzie to zwykłe zwolnienie lekarskie i samoizolacja. Jednak zdaniem ratownika, izolacja powinna przebiegać na starych zasadach.
Szpitale i placówki covidowe powoli znikają, a mimo to, pozytywni pacjenci wciąż się zdarzają. Znacznie to utrudnia pracę medyków podczas dyżurów. Bywają dyżury, że przez dłuższy czas jest spokój. Są i takie, kiedy na trzech testowanych pacjentów, wszyscy są zakażeni – mówi ratownik medyczny w rozmowie dla onet.pl.
Co może być efektem zmiany w obostrzeniach?
Według ratownika z Kielc, zmiany w obostrzeniach przyniosą wzrost liczby zakażeń. Prawdopodobnie wszystko okaże się na przestrzeni dwóch najbliższych tygodni.
Można zauważyć, że historia zatacza koło. Przychodzi wiosna, ładna pogoda, więc wirus się nie przenosi. Jednak wszystko może do nas wrócić jesienią, gdzie szansa na zakażenie wzrasta – twierdzi ratownik medyczny, Piotr Miernacki.
Źródło: Onet.pl