80 proc. wyjazdów to wezwania do chorego w domu
Pogotowie ratunkowe częściej wyjeżdża do zachorowań nie będących stanem bezpośredniego zagrożenia życia. Jest to wzrost rzędu 30 procent.
W ciągu ostatniego miesiąca pogotowie wyjeżdżało 14 370 razy, z tego 8670 zgłoszeń odebrano między godz. 7, a godz. 19, a 5610 między godz. 19, a 7 rano. Wezwania do domu dotyczyły głównie osób starszych, które nie potrafiły skorzystać z porad lekarskich udzielanych przez telefon lub w ogóle nie posiadają telefonu. Ratownicy zaznaczają przy tym, że mniej wezwań jest do pacjentów w miejscach publicznych. Chodzi o zasłabnięcia na ulicach, w kościołach czy w sklepach. Jest to wynik obostrzeń, które wprowadził rząd.
Około 37 procent to wezwania do pacjentów z infekcjami, którym dyspozytorzy zadają dodatkowe pytania odnośnie koronawirusa i kontaktu z osobami, które mogły być zarażone. Każda gorączka powyżej 38 stopni, kaszel czy duszności muszą być weryfikowane. Wtedy dyspozytor wydając zlecenie do realizacji, zaznacza, że zespół ratownictwa powinien założyć strój jednorazowy o wyższym standardzie ochronny biologicznej. Pacjent tacy trafiają bezpośrednio do szpitali zakaźnych.
Wciąż pozostaje jednak kwestia mówienia prawdy. Osoby dzwoniące na numer alarmowy zatajają kontakty z osobami, które do niedawna wróciły zza granicy. Wymusza to na zespołach ratownictwa przymusową kwarantanne i wyłączenie z obiegu karetek pogotowia.
Źródło: www.expressilustrowany.pl