Medycyna ratunkowa towarzyszy mi od samego początku jej powstawania – rozmowa z Dariuszem Timlerem

Rozmowa z dr. hab. n. med., prof. uczelni Dariuszem Timlerem, prezesem Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej. Rozmawiamy między innymi o wyzwaniach medycyny ratunkowej, obecnej sytuacji w ochronie zdrowia, a także planach i nadziejach na przyszłość.

Jakie wyzwania stoją przed nowym prezesem Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej?

Podstawowym zadaniem nowego prezesa Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej (PTMR) jest wyjście z kryzysu covidowego. Pandemia nie tylko spowodowała liczne zachorowania, ale z uwagi na konieczność izolacji i ograniczenia spotkań członkowie towarzystwa schowali się w domach i najbliższym otoczeniu. Zjawisko ucieczki do bezpiecznego schronienia nie sprzyjało wymianie myśli i dyskusji naukowej. Zadaniem Prezesa PTMR wraz z Zarządem jest „wyrwanie” członków towarzystwa z marazmu i wprowadzenie pozytywnej energii sprzyjającej rozwojowi nauki. Mamy pomysł, jak tego dokonać, i liczymy na wsparcie członków towarzystwa oraz wszystkich ludzi wspierających nasze towarzystwo.

Jakie ma Pan Profesor pomysły na przywrócenie świetności specjalizacji z medycyny ratunkowej?

Specjalizacja z medycyny ratunkowej jest w fazie rozwoju. W Polsce specjalizację z medycyny ratunkowej mamy od 20 lat. Musimy przejść wszystkie etapy rozwoju: od niemowlaka do nastolatka, aby w końcowym etapie osiągnąć dojrzałość.

Pamiętajmy, że są kraje w Europie, które w dalszym ciągu nie posiadają takiej specjalizacji, ale mocno się do tego szykują.

Jak zachęcić młodych ludzi do robienia tej specjalizacji jako pierwszej, a nie jako kolejnej ‒ najczęściej po anestezjologii i intensywnej terapii?