"Niczego nie żałuję i jestem naprawdę dumny z tego, co robię" – rozmowa z Bartłomiejem Sępiakiem - ratownicy24.pl
Reklama

Wyszukaj w serwisie

„Niczego nie żałuję i jestem naprawdę dumny z tego, co robię” – rozmowa z Bartłomiejem Sępiakiem

fot. archiwum B. Sępiaka
fot. archiwum B. Sępiaka

Bartłomiej Sępiak – ratownik medyczny i strażak. Angażuje się w działalność edukacyjną, prowadzi szkolenia z zakresu ratownictwa i popularne profile w mediach społecznościowych, na których dzieli się wiedzą i kulisami pracy. Obecnie można go spotkać na śląskich ulicach, gdzie jako jeden z kierowców dyżuruje na motoambulansie.

Rozmawiamy m.in. o tym, jakich wyrzeczeń wymaga łączenie pracy ratownika i strażaka, jak radzić sobie z trudnymi sytuacjami podczas dyżurów i czy Polacy wiedzą, jak uratować czyjeś życie.

Zawsze chciałeś być ratownikiem?

Zawsze chciałem robić rzeczy ważne i ciekawe. Interesowały mnie niezwykłe profesje związane z kierunkami medycznymi czy służbami mundurowymi. Spędzałem czas bardzo aktywnie, a w szkole jednym z moich ulubionych przedmiotów była biologia. Pamiętam, że ogromne wrażenie zrobił też na mnie pierwszy sezon serialu Ostry dyżur. Myślałem o pracy, w której to wszystko da się połączyć, ale kiedy byłem dzieckiem, nie było jeszcze zawodu ratownika medycznego.

Jak wspominasz lata edukacji? Uważasz, że dobrze przygotowały Cię do późniejszej pracy?

Lata edukacji wspominam bardzo dobrze. Dostałem się do liceum, w którym miałem rozszerzoną biologię, chemię i fizykę. To był ważny etap mojej edukacji. Pamiętam lekcje przysposobienia obronnego, na których nauczyciel z dużym zaangażowaniem uczył nas pierwszej pomocy. Wygraliśmy nawet międzyszkolne zawody o tej tematyce. Dzięki temu potrafiłem udzielić pierwszej pomocy, a nabyte umiejętności przydały się podczas mojej pierwszej resuscytacji starszej kobiety na przystanku. Miała zatrzymanie krążenia, udzielałem pomocy do czasu dotarcia zespołu ratownictwa medycznego. Pomagałem też ratownikom w trakcie ich działań. To zdarzenie mocno wpłynęło na wybór kierunku moich studiów. Studiowałem w Śląskim Uniwersytecie Medycznym w Katowicach z oddziałem lekarsko- dentystycznym w Zabrzu. Uważam, że to świetna uczelnia, a zajęcia tam prowadzone dobrze przygotowały nas do pracy w ratownictwie medycznym. Dziś jest jeszcze lepiej, z uwagi na możliwość uczestnictwa w zajęciach w Centrum Dydaktyki i Symulacji
prowadzonych przez doświadczoną kadrę ratowników medycznych.

Jak wyglądały Twoje pierwsze kroki w zawodzie?

Podczas ostatniego roku studiów byłem wolontariuszem w SOR-ze w Rybniku, gdzie mogłem przyglądać się pracy ratowników medycznych, badać pacjentów i pomagać w drobnych zabiegach. Dzięki wolontariatowi mniej stresowałem się podczas pracy w zespołach ratownictwa medycznego. Pierwsze dyżury upływały bardzo szybko, często sprawdzałem sprzęt i ambulans, żeby nic mnie nie zaskoczyło podczas działań. Byłem bardzo przejęty tym, co robię, i wiedziałem, że to nie są zajęcia na uniwersytecie, a realne działania, od których często zależy ludzkie życie.

Reklama
Reklama
Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.