„Pandemia” jest zbiorem tekstów nie o wirusie, tylko o ludziach, którzy znaleźli się w trudnej i wymagającej sytuacji - Strona 3 z 3 - ratownicy24.pl
Reklama

Wyszukaj w serwisie

„Pandemia” jest zbiorem tekstów nie o wirusie, tylko o ludziach, którzy znaleźli się w trudnej i wymagającej sytuacji

MT: Ratownicy medyczni komentowali Pana książkę, mówiąc że „wciąga totalnie”, „nie można przejść obok niej obojętnie”, „brutalnie pokazuje na jak głęboką wodę bez koła ratunkowego zostały rzucone polskie zawody medyczne”. A Pan jakby ocenił tę książkę?

PK: Trochę mnie Pani stawia w niezręcznej sytuacji, bo ciężko jest ocenić coś, co się samemu napisało. Ale po pierwsze nie dotyczy ona tylko zawodów medycznych. Dobierałem sobie przedstawicieli takich zawodów, których uznawałem, że mogą opowiedzieć ciekawe historie związane z funkcjonowaniem rzeczywistości doświadczonej przez COVID. Po drugie oddawałem głos. To jest napisane w takiej formie pierwszoosobowej. Zależało mi na tym, by osoby, które na co dzień tego głosu nie mają, żeby go uzyskały i mogły szerszej publiczności prezentować swoje spostrzeżenia i przeżycia. Co do oceny…

MT: Może na tle pozostałych swoich książek?

PK: To są zupełnie inne pozycje. Pierwsza była zbiorem reportaży, nad którymi długo pracowałem i to z dużym rozstrzałem jeżeli chodzi o tematykę systemu ochrony zdrowia. Zaczyna się od ratowników, a kończy na ośrodku z Gostyninie, co też dla niektórych było niezrozumiałe i czasem spotykam się z taką krytyczną oceną, co w ogóle robi ten tekst w tym zbiorze, ale to też jest system ochrony zdrowia, bo podlega Ministerstwu Zdrowia. Druga książka jest bardziej zwarta. Nie jest to zbiór reportaży, a po prostu jeden reportaż, nad którym pracowałem bardzo długi czas, a nawet czasem mówiłem, że pracowałem 20 lat, bo mój tata był strażnikiem więziennym i z pewnymi zachowaniami obcowałem na co dzień. Więc to też jest inna pozycja, bardziej „wymuskana”. „Pandemia” to zupełnie inna forma. Są to teksty prasowe, internetowe, które ja publikowałem czasem z dnia na dzień, a czasem pracowałem nad nimi dwa dni. Warto też zaznaczyć, że powstawały w specyficznych warunkach, bo nie mogłem być w niektórych miejscach, chociażby z powodu zamknięcia szpitali czy niemożności wejścia na oddziały. Musiałem opierać się na tym, co mówili moi bohaterowie, jakie filmiki mi wysyłali, żebym dobrze widział konkretne miejsce i je zrozumiał. Na zdjęciach czasem wysyłanych, na relacjach nagrywanych mi na WhatsApp’ie, więc jakby nawet pod tym względem ta książka jest inna. Widać też po formie, że jest momentami surowa – krótkie zdania bez szerokich opisów. Dla mnie to też było ciekawe doświadczenie zawodowe – jak się odnaleźć w tej rzeczywistości, w której nie można się spotkać z bohaterem i trzeba szukać tych informacji trochę inaczej.

MT: Czy myśli Pan teraz o jakiejś kolejnej publikacji?

PK: Całe swoje życie poświęciłem pracy i w ostatnich latach jestem trochę zmęczony. Wdałem trzy książki rok po roku, normalnie pracując w tym czasie w redakcji sportowej. To wymagało ode mnie pewnego poświęcenia. Natomiast nie ukrywam, że przyglądam się intensywnie temu, co się dzieje wokół nas. Pandemia się rozwija w takim kierunku w jakim nie chcieliśmy, żeby się rozwijała. Mam kilka pomysłów na to, żeby cały czas gdzieś blisko być przede wszystkim zawodów medycznych i ratowników, od których w moim przypadku wszystko się zaczęło. Może niedługo wrócę nawet do tego pisania codziennych raportów z frontu. Kto wie, co się wydarzy za chwilę i jaka będzie sytuacja.

Reklama
Reklama
Reklama
ratownicy24-na-ratunek
Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.