Straż graniczna odmawia wjazdu medykom
Straż graniczna stanęła pomiędzy ludźmi potrzebującym pomocy a medykami, którzy od ponad dwudziestu dni chcą dostać się do strefy objętej stanem wyjątkowym.
Osoby biorące udział w akcji „medycy na granicą” w mediach społecznościowych poinformowali o tym, że wciąż nie mogą dotrzeć do osób wymagających pomocy medycznej, mimo że wiele z nich może być w ciężkim stanie. Wiadomo, że kilka osób zmarło. Sytuacja może się pogorszyć. Wolontariusze codziennie czekają w gotowości, by móc wyjechać do osób potrzebujących ratunku.
Od ponad 10 dni karetka z medykami jest na Podlasiu. Tam, gdzie nie ma obszaru, który podlega pod stan wyjątkowy. Natomiast list z prośbą o zezwolenie na pomoc w tym obszarze został wysłany 2 dni wcześniej. Na odpowiedź z odmową musieli czekać aż 12 dni, a w pracy ratowników liczy się czas.
W treści informacji zwrotnej zapewnili, że osoby, które potrzebują pomocy, otrzymują ją w ramach państwowego systemu ratownictwa medycznego, a dodatkowe wsparcie nie jest konieczne.
Grupa medyków przyjechała pod granicę, bo chcą ratować życie i zdrowie uchodźców. Czują, że stoją zaledwie kilkaset metrów od osób, które bez ich interwencji mogą umrzeć. Zorganizowano także publiczną zbiórkę m.in. na potrzebny sprzęt, więc ich pomoc łącznie z lekarstwami nie kosztuje rządu nic.
Źródło: www.instagram.com