„Będziemy obserwować wymieranie tego zawodu i migrację w inne specjalności”
Wkurza Cię coś w Twojej pracy?
Myślę, że nie znajdzie się nikt w tym zawodzie, któremu wszystko i wszyscy byliby w stanie dogodzić. Zawsze znajdą się jakieś mniejsze bądź większe potknięcia i niedogodności. Kiedyś usłyszałem, że „najgorsza praca, jaka może być to praca z ludźmi”. Coś w tym jest, mimo iż to kwintesencja naszego zawodu, to właśnie tutaj paradoksalnie odnalazłbym odpowiedź na to pytanie. Ludzie. Konkretnie ich lekkomyślność, głupie, często popełniane z pełną świadomością i premedytacją zachowania i przelewanie frustracji za zarządzanie obecnym Systemem Ochrony Zdrowia na nieodpowiednie jednostki. Dodatkowo to, że w dzisiejszych czasach – erze cyfryzacji i powszechnego dostępu do informacji, mamy wykreowanych wielu „specjalistów” we wszystkich dziedzinach naukowych, którzy rozsiewają nieprawdziwe i często szkodliwe informacje bez elementarnej wiedzy i opierania się na medynie opartej na faktach tzw. EBM.
Miałeś taką chwilę, że chciałeś zrezygnować z tej pracy, zmienić zawód?
Nie. Naprawdę nie. Jak wspomniałem powyżej, kocham tą pracę. Staram się w niej stale rozwijać i pewnie tutaj mogę odnaleźć receptę i odpowiedź na pytanie dlaczego nadal tutaj jestem. Lubię również tę adrenalinę, nutę niepewności z chwilą zaakceptowania wezwania na tablecie, gdzie za chwilę pędzimy na sygnale do pacjenta i nie wiemy, co tak naprawdę zastaniemy na miejscu. Jedynie nad czym myślałem, to ewentualna zmiana miejsca pracy, ale to jednak Zespoły Ratownictwa Medycznego ze względu na powyższe pozostały najbliższe memu sercu. Nie widziałbym się w pracy na Oddziale, Izbie Przyjęć, czy Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych. To kolejne ogniwa w długofalowej opiece nad pacjentem, ale to właśnie pierwszy, przedszpitalny pion to to, co chcę robić nadal.
Myślisz, że istnieje realna szansa na zmiany w systemie ochrony zdrowia? Takie, które sprawiłyby, że więcej osób byłoby chętnych na rozpoczęcie studiów z ratownictwa medycznego?
Ze względu na to, że jestem wykładowcą akademickim na uczelni wyższej, mam porównanie jak w chwili obecnej wyglądają nabory na kierunek ratownictwo medyczne w stosunku do tego, kiedy sam zasiadałem w ławach studenckich. Tendencja jest wybitnie spadkowa, by nie powiedzieć krytyczna (na granicy otwarcia kierunku na Uczelni). Dopóki System Ochrony Zdrowia nie ulegnie poprawie, co za tym idzie, nie pójdą w parze odpowiednie wynagrodzenia w porównaniu do zakresu obowiązków, stale dokładanych ratownikom, bez skorelowanego wzrostu uposażenia – będziemy obserwować wymieranie tego zawodu i migrację w inne specjalności, bądź całkowite przebranżawiania się. Chociaż finansowanie to oczywiście nie jedyna „dziura” w całych wieloletnich niedociągnięciach i zaniedbaniach w Systemie to niestety, obawiam się, że nie da się ich naprawić z „dnia na dzień”. Wszyscy mamy stale w głowach dewizę „Niech jadą …”, która jak się okazuje … została wysłuchana i przez wielu wdrożona w życie.
Co powiedziałbyś sobie sprzed 10 lat? Chciałbyś coś zmienić w swoim życiu zawodowym?
Myślę, że nie. Doszedłem i stopniowo dochodzę do postawionych przez siebie celów i wiem, że wiele z Nich wymagało czasu, dojrzałości. Pośpiech nie jest dobrym partnerem w tego typu rozwoju i w tym zawodzie. Co powiedziałbym sobie, gdyby „Wehikuł Czasu” Ryśka Riedla był możliwy? Chyba tylko tyle, że to będzie dobre i ciężkie 10 lat, ale będzie warto.