„Dzisiaj zawód ratownika medycznego jest marginalizowany”
O pracy ratownika medycznego, pomaganiu potrzebującym w wolnym czasie oraz kierowaniu motoambulansem rozmawiamy z Marcinem „Borkosiem” Borkowskim, który prowadzi kanał na YouTubie @Borkoś. Tam prezentuje swoim obserwującym możliwości, jakie daje motoambulans w porównaniu do tradycyjnej karetki pogotowia ratunkowego oraz przedstawia akcje ratownicze, tym samym starając się edukować z zakresu bezpieczeństwa. Naszego rozmówcę znajdziecie także na Facebooku i Instagramie.
Zawsze chciał Pan zostać ratownikiem medycznym?
Nie, do 16 roku życia chciałem być mechanikiem samochodowym. Potem się to zmieniło i zapragnąłem zostać sanitariuszem w karetce pogotowia ratunkowego.
Wyobraża Pan sobie teraz pracować w innym zawodzie?
Nie.
Co jest według Pana najtrudniejsze w zawodzie ratownika medycznego?
Myślę, że brak „pilnowania” jakości postępowania ratowniczego. Niestety, ale tej jakości nie będzie, jeżeli ratownicy będą otrzymywać tak niskie wynagrodzenia. Ludzie dużo pracują, aby więcej zarobić. Przez to są przemęczeni i nie mają już siły i czasu na np. dodatkowe szkolenia.
Pytanie od czytelnika: Czy był taki przypadek, który sprawił, że chciał Pan zrezygnować ze swojej pracy?
Nigdy nie pomyślałem o tym, aby zrezygnować ze swojej pracy.
Jaka interwencja najbardziej zapadła w Pana pamięci?
Są dwie interwencje, które najbardziej utkwiły w mojej pamięci. Pierwsza z nich to RKO mojego 33-letniego brata. Nie przeżył mimo resuscytacji prowadzonej przez Zespół Ratownictwa Medycznego. Ja rozpocząłem RKO przez przyjazdem ambulansu. Drugi przypadek to kolega, którego dosłownie rozerwało na stacji paliw przez improwizowany ładunek wybuchowy.