Stres mnie nie paraliżuje, ale wręcz motywuje - rozmowa z Tomaszem Zaborowskim - Strona 2 z 3 - ratownicy24.pl
Reklama

Wyszukaj w serwisie

Stres mnie nie paraliżuje, ale wręcz motywuje – rozmowa z Tomaszem Zaborowskim

NAR_2_23_ROZMOWA_Z_TOMASZEM_ZABOROWSKIM_FOT_
fot. archiwum prywatne Tomasza Zaborowskiego

Czy mógłbyś opisać akcję, która dotychczas najbardziej zapadła Ci w pamięć?

Jest wiele sytuacji, których nie da się wymazać z pamięci, zwłaszcza tych drastycznych i związanych z pacjentami pediatrycznymi. Jednym z takich przykładów było samobójstwo młodej kobiety (23 lata), którą partner znalazł powieszoną na klamce drzwi pokoju, gdy wrócił do domu po kłótni. W trakcie prowadzonej akcji resuscytacyjnej partner zapytał nas po chwili: „A co z dzieckiem?” Okazało się, że za drzwiami, na których powiesiła się partnerka, miał znajdować się ich dwumiesięczny syn. Zbledliśmy, a na rękach zjeżyły się włosy. Przez głowę przechodziło tysiąc myśli, w tym jedna – „Jeśli ona odebrała sobie życie, to co stało się z dzieckiem?” Wyważyliśmy drzwi, zobaczyliśmy łóżeczko dziecięce w środku, dziecko zawinięte w kocyk i… rozpoczęła się przeszywająca cisza. W ogromie tej tragedii „na szczęście” okazało się, że dziecko spało, nic mu się nie stało. Uderzenie ulgi – odnalezienie żywego niemowlęcia w kontraście z tragedią śmierci młodej kobiety, matki, i płaczącego, obwiniającego się za jej śmierć partnera − wryło się mocno w moją pamięć. Wracaliśmy na stację pogotowia w ciszy. Podobnie jak po zakończonej interwencji, gdzie powód wezwania brzmiał „zgwałcona”, a w opisie na formularzu dalej − wiek: 4 lata.

Co lubisz robić poza pracą?

Moim zainteresowaniem poza pracą zawodową jest sport, głównie bieganie na dystansach maratońskich. Po zdobyciu „Korony Maratonów Polski” i „Korony Półmaratonów Polski” rozpocząłem projekt Abbot World Marathon Majors, czyli udział w sześciu największych maratonach na świecie. Obecnie jestem w połowie realizacji tego przedsięwzięcia – udało mi się ukończyć maratony w Berlinie, Chicago i Tokio. Pozostały jeszcze Londyn, Nowy Jork i marzenie każdego maratończyka – najstarszy maraton na świecie, czyli Boston. Poza bieganiem jestem również „wirtualnym kierowcą czołgu” w grze World of Tanks oraz zapalonym eksploratorem, głównie Czarnobylskiej Strefy Wykluczenia, niestety w obecnej sytuacji nie mam możliwości kontynuowania tej pasji. Od około roku zajmuję się również rozwijaniem nowej pasji, jaką jest akwarystyka morska.

Jaki obszar ratownictwa medycznego inspiruje Cię najbardziej i dlaczego?

Lubię wszelkie zagadnienia z zakresu medycyny ratunkowej czy opieki nad pacjentem w krytycznym stanie. W modelu zachodnim taki ratownik jest określany jako critical care paramedic. Wiąże się to z wdrażaniem często inwazyjnych metod leczenia poszkodowanego, tj. zaawansowane czy chirurgiczne udrożnienie dróg oddechowych (wykorzystując chociażby protokół RSI czy konikotomię), wykonywanie drenażu klatki piersiowej, zaawansowane wykorzystanie ultrasonografii czy rozszerzona farmakoterapia. Staram się rozwijać w tych obszarach pomimo tego, że w obecnych uwarunkowaniach prawnych ratownik medyczny nie może wykonywać większości z tych procedur. W zakresie obecnych możliwości prawnych staram się rozwijać w zakresie metod udrażniania dróg oddechowych (zarówno praktycznie, jak i naukowo – w ramach badań do doktoratu).

Niedługo wydajesz swoją książkę na temat udrażniania dróg oddechowych. Co skłoniło Cię do napisania książki na taki temat?

W procesie kształcenia podczas studiów przyszły ratownik medyczny otrzymuje ogromną dawkę wiedzy teoretycznej i nabiera umiejętności praktycznych z szerokiego zakresu medycyny i jej poszczególnych działów. Uczy się jak badać, zabezpieczać i transportować poszkodowanych. Już od pierwszego semestru student uczy się schematu ABCDE. To właśnie litera A, czyli Airways – ocena drożności dróg oddechowych poszkodowanego, stanowi priorytet nad oceną i zabezpieczeniem kolejnych ocenianych układów (poza wykluczeniem i zabezpieczeniem masywnych krwawień i krwotoków). Bez drożnych dróg oddechowych dochodzi do hipoksji i narastającego niedotlenienia wszelkich struktur organizmu, w tym kluczowego układu nerwowego. To właśnie komórki nerwowe obumierają po około 3-5 minutach bez dostarczania tlenu. Dochodzi do nieodwracalnych zmian, co w konsekwencji prowadzi do trwałej niepełnosprawności bądź zgonu poszkodowanego. Zauważyłem w trakcie pracy zawodowej, że często ten aspekt (pomimo wspomnianego priorytetu) był traktowany nieco po macoszemu, bez samoświadomości uciekającego czasu. Zwróciłem uwagę, że w stanach nagłych (np. NZK) skupiano się głównie na uzyskaniu wkłucia obwodowego, monitorowaniu poszkodowanego, wykonywaniu szeregu ważnych, aczkolwiek w pierwszych chwilach wręcz zbędnych, procedur kosztem udrożnienia dróg oddechowych, a przede wszystkich – efektywnej wentylacji poszkodowanego! Niestety – hipoksemiczne zmiany w mózgowiu już nie są odwracalne. Jako dydaktyk zauważyłem również, że zakres doskonalenia podyplomowego obejmuje takie zagadnienia jak m.in. ALS, EPLS, zajęcia urazowe, tamowanie krwotoków czy ultrasonografię, jednakże warsztaty z udrożnienia dróg oddechowych nie były popularne, a wręcz nieobecne w ofertach firm czy ośrodków szkoleniowych. Stąd wpadłem na pomysł uruchomienia warsztatów praktycznych z ww. tematu, co wiązało się ze stworzeniem bazy i zaplecza teoretycznego. Tu pojawiły się pierwsze slajdy i pliki tekstowe będące zalążkiem książki.

Reklama
Reklama
Reklama
ratownicy24-na-ratunek
Poznaj nasze serwisy

Nasze strony wykorzystują pliki cookies. Korzystanie z naszych stron internetowych bez zmiany ustawień przeglądarki dotyczących plików cookies oznacza, że zgadzacie się Państwo na umieszczenie ich w Państwa urządzeniu końcowym. Więcej szczegółów w Polityce prywatności.