System ratownictwa medycznego ledwo oddycha
W mediach co chwilę pojawiają się informacje na temat ataków pacjentów na ratowników medycznych. Niejednokrotnie odnoszą oni poważne obrażenia. Jakie są Twoje przemyślenia w tej kwestii?
Jest to dla mnie niezrozumiałe. Każda taka informacja wzbudza we mnie pokłady ogromnego gniewu. Jak można atakować ludzi, którzy niosą pomoc. To jest absurdalne. To tak jakbyś wisiał nad przepaścią i obcinał rękę, która cię trzyma. Nie wiem, co kieruje takimi ludźmi. Sam mam kolegę, który został raniony nożem tylko dlatego, że pomagał pacjentowi. Chore i niewyobrażalne, ale jednak prawdziwe. Jako grupa zawodowa domagamy się poszanowania nas i naszej pracy.
Najbardziej uciążliwy typ pacjenta według Ciebie to?
Dla mnie takim typem pacjenta są osoby pod wpływem alkoholu lub środków psychoaktywnych. Wiążą się z tym różne problemy, medycy wiedzą jakie.
Odporność na stres, silna osobowość i nieuleganie emocjom. Można by powiedzieć, że to podstawowe cechy ratownika medycznego. Ale nie zawsze tak jest. Są takie wezwania, wyjazdy, które zapadają w pamięci. Masz takie sytuacje, które ciągle widzisz przed oczami?
Stres czy ciągłe napięcie towarzyszą nam na co dzień. Jest wiele takich momentów, które zostają nam w pamięci i później jak złe sny nas odwiedzają. Tego nie da się wymazać przy pomocy czarodziejskiej różdżki. Zostanie to z nami na zawsze. Pewnie się powtórzę, ale ja mam ciągle obraz małej dziewczynki, którą razem z kolegą Wojtkiem wyciągaliśmy z wraku samochodu…Dziewczynka nie żyła, a każdy kawałek jej ciała był jak galareta…Do tego jej matka, dosłownie przełamana na pół. Pamiętam jak wróciłem do domu do żony i córki, przy której spędziłem całą noc. Każdy z nas ma takie obrazy przed oczami. Musimy sobie z nimi radzić. Ja mam to szczęście, że moja żona Agata jest psychologiem i jak coś mnie gryzie to mogę z nią o tym porozmawiać.
Jakiego typu wezwań jest obecnie najwięcej?
Ciężko to jednogłośnie stwierdzić. Powiem ogólnie. Mamy pandemię. Dostęp do lekarzy pierwszego kontaktu jest bardzo ograniczony. Pozamykali się w swoich przychodniach i udzielają teleporad…Absurd goni absurd. Wszyscy ci ludzie, którzy nie są w stanie otrzymać pomocy od swojego lekarza, dzwonią w tym celu na numery alarmowe.
No i tak cały system ratownictwa medycznego wykonuje pracę za przychodnie zdrowia. Nie wiem ile jeszcze udźwigniemy, ale chyba już niewiele. Zaraz system się załamie i padnie. Już kończą się moce przerobowe Zespołów Ratownictwa Medycznego i coraz częściej dochodzi do tragedii, bo nie ma wolnych ambulansów.