Ludzka tragedia to nie serial. Tu umiera się naprawdę
Ostatnio dużo się dzieje w zawodzie ratownika medycznego. Możliwość wykonywania testów antygenowych w karetkach, a za niedługo dojdzie możliwość szczepienia na COVID-19. Jak ratownicy i przed wszystkim Pan, odnosi się do tych kolejnych już obowiązków, które są na Was nakładane?
Tak, to prawda. System Państwowego Ratownictwa Medycznego oprócz ratowania pacjentów w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego, został obciążony dodatkowymi zadaniami związanymi z pandemią koronawirusa. Dodatkowo nie był on kompletnie przygotowany na pandemię. Nie był przygotowany organizacyjnie, sprzętowo, kadrowo. Nikt nie spodziewał się takiego uderzenia wirusa SARS – CoV – 2. Środki ochrony indywidualnej nie były używane w szpitalach, czy innych podmiotach przez kilkadziesiąt ostatnich lat. Nikt przez lata nie myślał o szkoleniach, magazynowaniu zapasów kombinezonów, masek, gogli, urządzeń do fumigacji, czy środków do dezynfekcji. Szpitale nie były przygotowane na przyjmowanie tak wielu pacjentów zakaźnych w tak długim przedziale czasowym. To już przecież 10 miesięcy walki z wirusem. Placówki szybko się zapełniają, a ambulanse praktycznie nie zjeżdżają do bazy.
Kiedy minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił, że testy antygenowe trafią do ambulansów ratunkowych, a lista medycznych czynności ratunkowych, które ratownik medyczny może wykonywać samodzielnie zostanie wydłużona o pobieranie materiału z górnych dróg oddechowych od pacjenta oraz wykonywanie testu antygenowego na obecność wirusa SARS-CoV-2, mieliśmy jako personel pogotowia ratunkowego kilka obaw. Po pierwsze, czy ambulanse ratunkowe nie staną się ambulansami wymazowymi oraz czy pacjenci nie będą wykorzystywali tego faktu i nie zwiększy się liczba i czas wyjazdów? Po drugie czy lekarze POZ nie będą „kierowali” pacjentów podejrzanych o COVID-19 do pogotowia ratunkowego? Po trzecie czy personel SOR będzie akceptował wyniki takich testów, czy będzie je powtarzał w warunkach szpitalnych oraz czy nie wydłuży to czasu wizyt (czas oczekiwania na wynik) i tak już pzedłużających się z powodu konieczności ubierania się w kombinezony i oczekiwania przez szpitalami na przyjęcie?
Minęło kilkanaście dni i można śmiało powiedzieć, że testy w ambulansach sprawdzają się. Szybka znajomość wyniku (około 15 minut) usprawniła działanie pogotowia ratunkowego i dyspozytorni medycznych, a także przyspieszyła podjęcie decyzji, co do wyboru szpitala docelowego. Zwiększyło się również bezpieczeństwo zespołów ratunkowych. Niestety, nie wpływa to wymiernie na czas oczekiwania przed szpitalami – tam ciągle czekają na nas kolejki i odmowy przyjęć. Na szczęście to się już powoli zmienia.
Co do szczepień wykonywanych przez ratowników medycznych. Tak naprawdę dziś niewiele o tym wiemy. Jedynie zadziwiające jest to, że do szczepień osób dorosłych nie będą wymagane dodatkowe uprawnienia. Czyli można się domyśleć, że będzie ponowna nowela rozporządzenia rozszerzająca po raz kolejny medyczne czynności ratunkowe wykonywane samodzielnie przez ratownika medycznego, o właśnie szczepienia, prawdopodobnie tylko w czasie pandemii i w związku ze zwalczaniem choroby zakaźnej. Pamiętajmy jednak, że każde wykonanie szczepienia musi być poprzedzone kwalifikacją lekarską wydaną bezpośrednio przed szczepieniem. Mam jedynie nadzieję, że te zwiększone uprawnienia nie są równoznaczne z koniecznością i obowiązkiem ich wykonywania w ambulansie, czy domu pacjenta (uśmiech). Mam nadzieję, że decydentom nie przyjdzie to do głowy. Ratownik medyczny szczepiący w POZ, szpitalu, punkcie szczepień działając wspólnie z lekarzem – jestem na tak. W ambulansie i bez potwierdzenia kwalifikacji lekarza – jestem na nie. To moje prywatne zdanie. Tak jak testy antygenowe przekonały mnie w 100%, tak w przypadku szczepień nie jestem ich zwolennikiem i jestem sceptyczny. Nie można wszystkiego wrzucać do jednego worka pt. System Ratownictwa Medycznego. Jak sama nazwa wskazuje System Ratownictwa Medycznego, a nie system profilaktyki, szczepienia, POZ czy leczenia chorób przewlekłych.