Od naszej decyzji może zależeć bardzo wiele – rozmowa z Michałem Starosolskim
Na jakie zmiany obecnie czeka Pan najbardziej?
Nadchodzące zmiany związane z samym zawodem ratownika medycznego: wejście w życie ustawy o zawodzie ratownika medycznego i samorządzie ratowników medycznych. Liczę na to, że dzięki tym zmianom zawód ratownika medycznego zdobędzie możliwości dalszego rozwoju, a pozycja ratownika medycznego w systemie opieki zdrowotnej zostanie wzmocniona.
Jaki obszar ratownictwa medycznego inspiruje Pana najbardziej i dlaczego?
Ratownictwo medyczne jest w całości swojej istoty interesujące. Staram się traktować tę dyscyplinę kompleksowo, a to, co najbardziej mnie w niej pociąga, to fakt, że tak naprawdę musimy być biegli w każdym aspekcie. Z medycyną ratunkową i ratownictwem jest tak, że mieści w sobie w jednym momencie 10 minut z każdej specjalizacji.
Która misja medyczna najbardziej zapadła Panu w pamięć? Dlaczego?
Z misjami medycznymi nie mam za wiele do czynienia – zajmuje się wyprawami ekstremalnymi i to głównie pływakami. Każda wyprawa ma swój urok i zapada w pamięć. Ostatnią wyprawę mieliśmy na lodowiec Hintertux w Austrii, gdzie na poziomie 3250 m n.p.m. wewnątrz lodowca pływaliśmy tzw. lodową milę, czyli 1609 m. Samo wejście do lodowca i warunki, jakie panują w środku, robią wrażenie. Zabezpieczenie pływaka w wąskim tunelu lodowca i nadzorowanie, jak płynie przez ponad 30 minut w wodzie o temperaturze bliskiej 0 stopni Celsjusza i powietrza ok. 6 stopni jest wyzwaniem. No i oczywiście zaplanowanie ewentualnej akcji ratunkowej z lodowca i współpraca z miejscowymi służbami ratunkowymi jest również bezcennym doświadczeniem.
Jest Pan opiekunem Koła Naukowego Medycyny Ratunkowej – jakie są główne cele i założenia tej organizacji?
Koło Naukowe ma dać możliwość głębszego poznania świata medycyny ratunkowej. Dzięki zajęciom w kole studenci mogą spróbować swoich sił w różnego typu zawodach z ratownictwa, które odbywają się w warunkach symulacyjnych. Na dyżurach mogą natomiast poznać ten zawód od strony czysto praktycznej i doskonalić swoje umiejętności na dodatkowych zajęciach w Centrum Dydaktyki i Symulacji Medycznej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Dlaczego zdecydował się Pan na działalność uniwersytecką?
Podejmując studia doktoranckie, byłem zobligowany do prowadzenia zajęć ze studentami. Miałem dobrego mentora – Pan Profesor Krzysztof Krajewski-Siuda podczas tych czterech lat pokazał mi, czym jest praca naukowa i dydaktyczna.
Co daje Panu praca ze studentami?
Praca ze studentami stymuluje mnie do ciągłego samodoskonalenia. Studenci są wymagający i nie wybaczają błędów.
Jak ocenia Pan praktyczne przygotowanie studentów do wykonywania zawodu?
Zawsze może być lepiej. To, czy ktoś będzie gotowy do pracy zawodowej, wynika z kilku czynników. Uczelnia i środowisko akademickie jest jednym z nich, ale dużo zależy od samego studenta. My tworzymy możliwości, a to, czy student z nich skorzysta, to już inna sprawa. Są studenci lepiej przygotowani i są studenci, którzy wymagają większej uwagi, zanim samodzielnie będą w stanie podjąć czynności medyczne.