Każda praca ma sens, nawet ta wykonywana za darmo
W ostatnim czasie mają miejsce wzmożone ataki na ratowników. Doświadczyła Pani agresji ze strony pacjenta?
Tak, na szczęście skończyło się na agresji słownej.
Jaki był jej powód? Pacjent był agresywny, bo nie chciał Państwa pomocy?
Myślę, że przeważającym powodem był stan upojenia alkoholem. Pełniłam wtedy dyżur z funkcjonariuszem Straży Miejskiej, więc mogę tylko podejrzewać, że widok munduru nie kojarzył się potrzebującemu zbyt dobrze. Finalnie pan pozwolił sobie pomóc, jednak nie obyło się bez transportu do izby wytrzeźwień.
Jeżeli tak, jak radzi sobie Pani w takich sytuacjach?
Przede wszystkim staram się nie prowokować takich sytuacji. Dbam o własne bezpieczeństwo zachowując dystans, próbuję uspokoić pacjenta. Na zabezpieczeniach pracuję w towarzystwie innego ratownika.
To są te złe momenty w pracy ratownika, a czy jest interwencja, którą zapamiętała Pani szczególnie miło?
Jasne, to było pierwsze udzielenie pomocy po zostaniu ratownikiem. W drodze do pracy zauważyłam poruszenie w autobusie. Poszkodowaną okazała się pani w moim wieku wioząca małego synka do przedszkola. Objawy wskazywały na zawał serca i wstrząs kardiogenny. Pani w wywiadzie potwierdziła arytmię serca i brak przyjęcia leków. Zadzwoniłam pod numer pogotowia ratunkowego. Ambulans pojawił się po kilku minutach. Przekazałam poszkodowaną zespołowi. Po chwili z karetki wysiadł ratownik medyczny, który potwierdził moje podejrzenia i uścisnął dłoń, kwitując dobra robota. Po kilku tygodniach spotkałyśmy się przypadkiem w osiedlowym sklepie. Nie trzeba było dużo mówić 🙂